Runęły skrzydła ciszy spośród niebios bezwładu
Zawirowały wokół spalonych chmur popioły
Opadła bezszelestnie zakrzepłej krwi srebrzystość
Ciężarem pustki łamiąc i lęki i nadzieje
Bezruchem niespokojnym kołyszą się gałęzie
Gdy w chłodnej mroku bieli przepływa lasu widmo
W powietrzu bez snów pustym wirują pieśni sadze
I z każdym nowym płatkiem roznoszą w świat samotność
Nie ma już cichych ścieżek, nie tętnią blaskiem źródła
Płynie przez nicość trwoga jak zapomniany akord
Cichsza niż ognia smutek, nad miłość ulotniejsza
Nadeszła bezimienna, bezmierna, srebrna śmierć
I przeszła na wskroś nieba, lecz już jej nie ujrzałem
Bo zniknął świat na zawsze, zasnuty tchem zimowym
Jęknęły dzwony pustką, lecz pozostałem głuchy
Bo osiadł na mych skroniach kamienny śniegu całun
Wciąż czekam w biel wpatrzony, lecz wiem, że już nie wróci
I płomień gorzki tryska spomiędzy warg zastygłych
I żal, jak sowie skrzydło, bezdźwięcznie rwie powietrze
Znów będę musiał wrócić, to jeszcze nie ta chwila…
This album is just 100/100, like so many albums from mgla. How can a band hit the spot so many times? They are incredible. Thank you for accompanying me almost daily these days :) adrianradillo
Mikolaj is a real multi-talent in bass as well as guitar as well as vocals and "Darkside" Maciej's drumming is a well-calibrated 100th-of-seconds-clockwork. Not for nothing is Mgla considered as a standard for a lot of other blacker-than-black metal bands. I hope to see this band live once..... grote_smurf